Metal Gear Solid V: Ground Zereos to tytuł wydany na PlayStation 3, Xboksa 360, PlayStation 4 oraz Xbox One. Za grę odpowiada firma Kojima Productions, a wydawcą jest Konami.
Metal Gear Solid V: Ground Zeroes to ambitny projekt, który musiał swoje kosztować. Firma Konami podjęła decyzje o wydaniu tego krótkiego prologu na rynek z wielu względów. Z jednej strony mowa tutaj o zadowoleniu fanów, którzy od debiutu czwartej odsłony serii czekają na rozwój sytuacji. Z drugiej strony to wydawnictwo ma jasno wyznaczoną rolę – musi zarobić trochę funduszy na dalszy rozwój marki oraz zachęcić miliony graczy na całym świecie do sięgnięcia po Metal Gear Solid V: The Phantom Pain, które pojawi się na rynku dopiero w przyszłym roku. Czy tak zwany prolog spełnia nasze oczekiwania?
Przede wszystkim gra jest bardzo przekonująca w tym, co stara nam się zobrazować. Mowa oczywiście o zupełnie nowej mechanice rozgrywki, schemacie zabawy, nowinkom technologicznym oraz kwestii prowadzenia akcji. Otwarty świat, mnóstwo nowych elementów taktycznych oraz ten sam, ukochany przez rzesze fanów bohater. Przeciętnych graczy trafi szlag, ponieważ po rozgrzaniu palców oraz umysłu zobaczą napisy końcowe. Fani będą z jednej stroni podjarani, ale dojdą po chwili do wniosku, że zakupili wersję demonstracyjną gry.
Oryginalny Snake, znany później jako legendarny Big Boss, ma za zadanie przedostać się do pewnej bazy celem odbicia zakładników. Są nimi Chico oraz Paz, znani z odsłon marki na platformy przenośne Sony. Po drodze oczywiście Hideo Kojima rzuca w stronę graczy mnóstwo ciekawych elementów scenariusza, które zostaną rozwikłane podczas rozgrywki w The Phantom Pain. Oczywiście naszym zadaniem jest wydostanie się z całego kompleksu i uratowanie naszych podopiecznych. Gracze nieobeznani z tematyką marki mogą poczuć się zagubieni, nie wszystkie postaci prezentowane na ekranie zrobią na nich wrażenie, co innego oczywiście jeżeli mowa o zagorzałych fanach serii.
Z pomocą spieszy nam lornetka, dzięki której będziemy mogli rzucić okiem na otoczenie oraz pozaznaczać wrogie jednostki. Operator będzie śledził ruchy oponentów, dzięki czemu będziemy mogli planować nasze dalsze działania. Całość możemy wyświetlić na naszej interaktywnej mapie. Szkoda jednak że teren zabawy jest stosunkowo niewielki i poznać go możemy tylko w kilkadziesiąt, może nawet kilkanaście minut. Główny bohater nie zatracił za to stylu sprzed lat. Weterani serii powinni czuć się jak u siebie w domu, obłożenie przycisków na kontrolerze pozostało bez większych zmian. Protagonista otrzymał finalnie możliwość sprintu, co bardzo pomaga w prowadzeniu akcji. Tym razem łatwiej jest również walczyć wręcz, nadal możemy nosić ogłuszonych wrogów na plecach oraz przylegać do powierzchni. Samo skradanie zyskało również nieco realizmu, dzięki odejściu od pewnych, trzeba powiedzieć archaicznych elementów. Dorzucono również system Reflex, a więc chwilowe zwolnienie czasu po wykryciu nas przez wroga. Tym razem możliwości wykrycia nas przez wrogów towarzyszy jedynie charakterystyczny, zwiększający swoją głośność dźwięk, a nie ikonki, zakres widzenia wroga czy cyferki.
Silnik graficzny FOX Engine zachęca do fajerwerków oraz balansowania na krawędzi wykrycia. Pokazuje on prawdziwą siłę i obrazuje nam, w jaki sposób będzie wyglądała oryginalna, piąta odsłona serii. Otrzymaliśmy płynne 60 klatek na sekundę oraz obraz generowany w jakości 1080p. Mimo to rodowód Xboksa 360 oraz PlayStation 3 daje się we znaki. Podobać się mogą z pewnością rewelacyjne efekty pogodowe, oświetlenie, cieniowanie oraz fenomenalna animacja postaci. Pojawienie się mniejszych obiektów na naszych ubraniach,uzbrojeniu, pojazdach czy budowlach może zrobić na niejednym graczu wrażenie. Nie wszystko jednak jest zaprojektowane tak, jak należy. Mianowicie boli niekonsekwencja w zniszczalności otoczenia – wieżyczka się posypie pod naporem ostrzału, ale namiot czy płotek już nie. Tym niemniej oprawa audowizualna tej gry stoi na bardzo wysokim poziomie.
Dla kogo jest Metal Gear Solid V: Ground Zeroes? Przede wszystkim dla ciekawski fanów marki, którzy od dłuższego czasu czekali na coś nowego. Postronny gracz szukający wrażeń nie powinien sięgać po ten tytuł, ponieważ może zrazić go do siebie jego długość. Tytuł oferuje kawałek ciekawej, świetnie zapakowanej zabawy, ale zostawia nas z rozbudzonym apetytem. To faktycznie płatna wersja demonstracyjna gry, która powinna się spodobać każdemu, ale na dłuższą metę nie jest to tytuł, w który zagrywać się będziecie przez długie godziny. Zamysł był dobry, ale jego wykonanie, a raczej żywotność, to już inna bajka. Jakość świetna, ale pamiętajcie, to tylko wstęp do The Phantom Pain. Czy warty Waszego czasu oraz pieniędzy? Sami zdecydujcie.
OCENA 6/10
+ OTWARTA STRUKTURA ŚWIATA (BAZY)
+ NOWY SILNIK GRAFICZNY
+ USPRAWNIONE STEROWANIE ORAZ WIELE NOWYCH ELEMENTÓW ROZGRYWKI
– KRÓTKI CZAS ZABAWY
– OTWARTY, ALE MAŁY TEREN ROZGRYWKI
– NIERÓWNA OPRAWA GRAFICZNA
[interaction id=”5571963961d08a2d4b8d228c”]